Bez kadry, bez podejścia, bez szans...
Gładkim zwycięstwem gospodarzy 4:0 zakończyło się niedzielne spotkanie w Olszynach, gdzie swój mecz rozgrywała miejscowa Arkadia i Start 77 Biadoliny Szlacheckie.
Wydawałoby się, iż po ubiegłotygodniowej wygranej nad Iskrą Łęki i dobrej wówczas sytuacji kadrowej, drużyna prowadzona przez Marka Przeklasę powoli wjeżdża na właściwe tory. Nic bardziej mylnego, kiedy kolejny raz przychodzi mecz wyjazdowy, Start ledwo co kompletuje jedenastkę, złożoną w dużym stopniu z graczy zespołów młodzieżowych.
W kadrze Biadolinian na niedzielny pojedynek z wyjaśnionych bądź kompletnie niejasnych powodów zabrakło: Mikołaja Gurgula (choroba), Cezarego Chmielarza (kontuzja), Mateusza Banasia (pauza za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Iskrą Łęki), Jakuba Wojtasa (kontuzja) oraz: Sylwestra Kłuska, Michała Zycha, Dawida Kłuska, Adriana Kłuska, Mateusza Galasa, Grzegorza Kuziela i Adriana Kłuska (powody nieobecności NIEZNANE). Dodatkowo z powodu problemów technicznych dopiero na drugą połowę dojechał Konrad Kusion.
Od początkowym minut to gospodarze niepodzielnie rządzili na boisku, prowadząc grę i spychając Start 77 Biadoliny głęboko do defensywy. Bramkarz zespołu juniorów starszych, Grzegorz Chmioła skapitulował po raz pierwszy w 23 minucie spotkania. Bartłomiej Bodzioch nie upilnował wbiegającego w pole karne Daniela Waśko, ten przyjął piłkę, minął prostym zwodem Chmiołę i wpakował piłkę do pustej bramki.
Pozostałe bramki padły już w drugich 45 minutach meczu. Najpierw Michał Waśko fenomenalnym uderzeniem z 20 metrów wpakował piłkę w samo okienko bramki przyjezdnych. Miało to miejsce w 60 minucie meczu. Cztery minuty później błąd Konrada Kusiona, który źle zastawiał piłkę wykorzystali gospodarze a stratę obrońcy Startu 77 na bramkę zamienił Marek Kuboń. Ten sam zawodnik naw 80 minucie meczu ustalił wynik spotkania wykorzystując sytuację sam na sam z Chmiołą. Bramek dla gospodarzy mogło być zdecydowanie więcej, jednak 100% sytuacje koronkowo marnowali zawodnicy Arkadii Olszyny.
Przyjezdni mecz kończyli w 9-tkę po czerwonych kartkach jakie zobaczyli kolejno Arkadiusz Florczak i Adrian Gurgul. Obrońca z Biadolin Szlacheckich brutalnym faulem przerwał kontratak wyprowadzany przez skrzydłowego Arkadii, napastnik Startu, otrzymał czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch kartek koloru żółtego, na które skrzętnie pracował całe 88 minut meczu.
Należy jednak nadmienić o bardzo, ale to bardzo słabym poziomie sędziowania meczu przez prowadzącego spotkanie Adriana Drużkowskiego i jego asystentów - arbiter główny bardzo często mylił się w obie strony, kilkukrotnie w ciągu paru sekund zmieniając i naprawiając swoje decyzje, dezorganizując tym samym grę obu ekip - sędzia nie opanował boiskowych wydarzeń co doprowadzało często do kontrowersji, ostrej, obustronnej gry i chamskich zachowań zawodników.
W przyszłym tygodniu w derbowym pojedynku z Victorią Porąbka Uszewska z pewnością zabraknie więc A.Florczaka i A.Gurgula, jednak uczciwie należy przyznać, iż wobec podejścia (lub jego braku) niektórych osób do weekendowych spotkań osłabień na pojedynek z Victorią może być zdecydowanie więcej.
Chciałbym w tym miejscu zaapelować do niektórych osób, by zastanowiły się, czy próbujemy walczyć o swoje i grać dla drużyny czy robimy kabaret, który przy takiej obojętności na mecze wyjazdowe skończy się w przyszłym sezonie nieuchronną wizytą w Serie B. Albo gramy, albo robimy sobie jaja.