Rollercoaster i podział punktów w Biadolinach!

Rollercoaster i podział punktów w Biadolinach!

W sobotnie popołudnie na boisku w Biadolinach drużyna gospodarzy i gości z Iwkowej urządziły sobie strzelaninę. Na pewno nikt się nie spodziewał takich emocji, a kibice którzy tego dnia pojawili się na stadionie na pewno nie żałują swojej decyzji. W kadrze Startu z różnych powodów zabrakło Konrada Kusiona, Jakuba Wojtasa, Dawida Kłuska czy chociażby Adama Wołka, w dodatku w tym meczu drużyna gospodarzy dysponowała " gołą jedenastką".  Od pierwszych minut meczu przeważali miejscowi, co udowodnili w 14 minucie meczu. Świetne podanie Wojtasa do świetnie ustawionego Wiewióry, który bez problemu, z okolic 16 metrów wyprowadza Start na prowadzenie. W 21 minucie mieliśmy już 2:0. Wiewióra dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w taki sposób, że bramkarz gości odbił ją wprost pod nogi Curyły, który nie miał żadnych problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Po zdobyciu dwóch bramek, gospodarze poczuli się zbyt pewnie. Widać było brak koncentracji w ich grze, co zemściło się w najgorszy możliwy sposób - bramką do szatni. Rajd prawą stroną skrzydłowego Ivy, dośrodkowanie na Nowaka, który od słupka pakuje piłkę do siatki. 

Po przerwie na boisko wyszła tylko drużyna Ivy. Gra Startu wyglądała fatalnie czego efektem są 3 bramki gości w przeciągu 20 minut. W 52 minucie meczu, podobnie jak przy bramce na 2:1, atak prawym skrzydłem zawodnika Ivy, błąd w kryciu obrońców Startu i Nowak doprowadza do wyrównania. Minuta 58 i bliźniacza akcja do dwóch poprzednich. Rajd prawą stroną, dogranie w pole karne, tam jeden z zawodników Ivy ograł Pasulę i wystawił na  11 metr do niekrytego Urbańczyka, który precyzyjnym uderzeniem wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie. W  72 minucie zawodnicy przyjezdnych postanowili, że tym razem zdobędą bramkę z lewej strony boiska, lecz w tym samym stylu. Rajd skrzydłowego, płaskie dośrodkowanie, błąd Ciszkowicza, który miał piłkę na rękach i niekryty Jarzmik pakuje piłkę do siatki. Po tej bramce rewolucje w szeregach gospodarzy. Przejście na dwóch napastników, wyższe podejście do rywala. Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. Hryhorashyk ograł w polu karnym jednego z obrońców gości, który go sfaulował. Sędzia wskazał na "wapno". Do jedenastki podszedł sam poszkodowany, pewnie ją wykorzystał i w 75 minucie mieliśmy już 4:3. Trzy minuty później jeden z obrońców Ivy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Do rzutu karnego ponownie podszedł Hryhorashyk i doprowadził do wyrównania. Gdy z perspektywy gospodarzy wszystko zaczynało się układać, wydarzyło się coś co się wydarzyć nigdy nie powinno. Rzut wolny na 30 metrze, do piłki podszedł Szot, wykorzystał gapiostwo zawodników gospodarzy oraz błąd w ustawieniu Ciszkowicza. Lobując bramkarza Startu wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie. Od tego momentu nastąpił zmasowany atak miejscowych, dopięli oni swego dopiero w 88 minucie. Świetnie dośrodkowanie Wojtasa, najwyżej wyskoczył Wiewióra i pewnym, mocnym uderzeniem głową doprowadza do remisu. Nic już w tym szalonym meczu się nie zmieniło i zakończył się on wynikiem 5:5.

Start: Ciszkowicz -  Pabian, Florczak, Kozioł, Banaś - Curyło, Hryhorashyk, Pasula, Wojtas, Kuziel - Wiewióra 

Iva: Konieczny - Jarzmik, Motak, Gnyla, Nowak - Urbańczyk, Dzięgiel, Szot M., Woźniak(65' Ruszaj) - Szot P.(89' Babiarski), Czech(87' Wnęk)

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości